DZIEŃ 17 MARCA GODZINA 17:10
Coś mnie wyrwało i zobaczyłam jego.
- Ejj, obudź się -krzyknął i zaczał zna znów trząść, oprzytomniałam , zobaczyłam jego szare oczy pełne przerażenia i poczułam chłodna rękę na szyi i drugą na mojej ręce.
- Chory jesteś! - krzyknęłam cicho
- Co ci sie stało?- spytał
- W sensie?
- Mówiłaś sama do siebie coś o jakimś Tetoito i krzyczałaś - powiedział - było coś jeszcze ze się dowiesz tego czego nikt ci nie powie ...
Nie wiedziałam jak z tego wybrnąć , nagle coś mnie oświeciło
- A ty! Co tu robisz?
- Jestem już po karze, mineło jakieś dwie godziny od kąd poszłaś
- Aż tak dużo?
- Co ci sie stało?- nie dawał za wygrana Nathan
- Zemdlałam i miałam halucynacje- powiedziałam . jest! Jestem geniusz udało mi się , a on najwyraźniej w to uwierzył bo pomógł mi wstać. Mieliśmy już wychodzić gdy zauważyłam że dziwnie sie na mnie patrzy
- O co ci chodzi ?- spytałam
- Mogę się dowiedzieć kim jesteś?
- Mooże, papa -powiedziałam i poszłam w stronę wejscia do szkoły
- No , nie bądż taka...- ruszył za mną
- Prawdopodobnie jestem wredna
Wyszłam i pobiegłam w swoją stronę. Wpadłam do domu
- Julio Aline - powiedział tato - gdzieś ty była ? Lekcje kończysz o 13 !
- Miałam karę
- Coś zrobiła?
- Pani nie dzwoniła?
- Nia, ja mam się przejść do tej twojej szkoły ?
- Jak chcerz, szczerze mówiąc mnie to nie obchodzi - powiedziałam i wziełam się za jedzenie zimnego spaghetti. W tej samej chwili do salonu wszedł Luke z Samem mało się nie zakrztusiłam.
- Hej młoda - powiedział Luke
- Cze... - powiedziałam - nwet nie pytaj czemu jestem późno jutro się dowiesz...cała szkoła będzie gadać
- Ja chyba naprawdę ponowieniem sie przejść do tej szkoły- powiedział tato i wyszedł
Poszłam na górę i siegnełam pod łóżko, wyciagnęłam nóż ze zdobioną rękojeścią i buteleczkę wody świeconej, do tego wzięłam proszek bez zapachowy dla zwykłych ludzi i rozsypałam go przy progu. Na nóż wylazłam parę kropel wody i zanurzyłam go całego.Zasyczało. schowałam go do rękawa i usiadłam na łóżku. Zaczęłam odrabiać lekcje , mało miałam , sama sie dziwiłam. Angielski napisać zdania, ale! Rzeczywiście zadanie jak dla pierwszaków. Zrobiłam i siedziałam nieruchomo, z pół godziny potem ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Prosz -powiedziałam cicho
Do pokoju zaglądnął Sam , trochę sie skrzywił, od zapachu proszku.
- Chciałem się tylko pożegnać
- Chodź na chwilę - powiedziałam ,wstałam i oparłam sie o ściane , wszedł - wiesz co... od dawna wiem taką pewną rzecz i nie moge w sobie tego dusić...
Przysunął się do mnie na tyle blisko żebym widziała wyraźnie każdą rzęsę na oku i czerwone tęczówki blondyna .Pochylił się nade mną i zasyczał cicho do ucha. Wyglądało to jakby chciał mnie przytulić.Ja korzystając z okazji wyciągnęłam nóż i przystawiłam mu w miejsce gdzie normalny człowiek ma serce, to tam znajdowała się dusza wampira, nawet one mają dusze. Bez nich człowiek lub coś do niego podobne staje się zombi. Stanęłam na palcach żeby dosięgnąć do jego ucha
- Wiem kim jesteś - szepnełam przyciskając nóż- i jeśli byśmy nie byli w moim pokoju przysiegam zabiłabym cię.
- Tez wiem kim jesteś a ja nie mam żadnych zasad - szepnął i znów zasyczał.Przeszedł mnie prąd, nie dosłownie, ale cos w tym rodzaju, strach. - pamiętaj żadnych - wyszedł
Taka okazję miałam i stchórzyłam , ale w sumie co bym powiedziała jakby w moim pokoju znaleźli zwłoki? Zwłoki wampira spalają się pół godziny ktoś na stówę by zauważył. Chyba że on jeszcze nie przeszedł Pełni Ostatecznej...Usiadłam na łóżku i nagle poczułam że usypiam , spałam do rana bez niczego. Na lekcji histori
- Na zadanie macie czas dwa tygodnie - powiedziała nauczycielka na historii - napiszcie sztukę najlepsza potem wystawicie
Rocznik jęknął
DZIEŃ 24 MARCA GODZINA 11:20
Rozległ sie dzwonek. Wyszłam na krytarzu w tłumie mignęła mi twarz Sama, jeszcze go nie załatwiłam, mimo przysięgi , nie było okazji do tego prawie co dziennie zostawałam po szkole do 17-stej a po powrocie tato mnie zamęczał korepetycjami. Z Nathanem nie gadałam prawie w ogóle oprócz tego jak się znów na biologii pokłóciliśmy o to kto zawinił wtedy kiedy siedzieliśmy w kozie. Diana dalej była zabujana w Luke'u on nic z tego nie robił, co było moim zdaniem okrutne...Poszłam do mojej szafki
- Juliette Aline- powiedział ktoś , zza szafki wyszedł Sam - kogo my tu mamy, aż czuć, że łowca... Wtedy u ciebie ...a mogło być tak przyjemnie... wszystko zepsułaś
- Odwal się a poza tym jestem Julii... i nie , nie było by!
- Wiem że by było , prawie mnie pocałowałaś...
- Odwal sie ode mnie, no po to cię wołałam ale masz racje zepsułam, b mogło być tak pezyjemnie patrzeć jak pozbywasz sie duszy wampira - syknęłam
- Spoko już ide, kiedy indziej to dokończymy - powiedział i poszedł
Otworzyłam drzwiczki i drugie których nikt do tej pory nie widział, były tak zapasowe strzały proszek łuk , nóż i buteleczka z wodą święconą.
- Więc jesteś Julii, łaaał niezły sprzęt - usłyszałam głos Louisa szybko zatrzasnęłam szafkę.
- Daj mi spokój!Błagam , mam dość nie chce mi się kłócić...- powiedziałam
- To może jeszcze raz , jestem Nathan Sykes
- Julia Aline...- nagle poczułam że spadam
- Wszystko dobrze?- spytał
- E... tak.... - znów się zapadałam i znalazłam się w lesie.
Wokół było ciemno, ja miałam tylko łuk i nóż z daleka idziałąm światełko ale w myślach powtarzałam sobie zeby nie iść w strone swiatła bo pod latarnią zawsze najciemniej. Co ja miałam tam zrobić? Coś przede ,mna mignęło i na ziemi był ledwo odczytywalny napis 'Zrób to czego nie zrobiłaś~Ava' znów coś mignęło przede mną pokazał się na chwilę człowiek z usmiechem , zauważyłam kły i zniknął. Wzięłam nóż i ruszyłam przed siebie, usłyszałam trzask i drzewo które stało nieopodal przewróciło się z hukiem tuz przede mną. Odwróciłam się ,postać znów się na mnie popatrzyła i skoczyłą na drzewo które właśnie spadło, wystraszyłam się. Jak mam zrobić to czego nie zrobiłam? Jak? Zatrzymałam , no tak! On jest w rytmie, dwa razy przede mna się pojawia i raz za mną, co 10 sekund. Poczekałam , za mną naszykowałam sie na rzut przede mna , obym nie stchórzyła i pojawił sie , rzuciłam w niego nożem , trafiłam , opadł na kolana osłabiło go to , ni zabiło , nie trafiłam tam gdzie trzeba. Rzuciałam sie na postać , wyrwałam nóż i zaczęłam trafiać po parę razy w miejsce gdzie powinien mieć serce. Chwilę potem zobaczyłam jak ciało staje w ogniu. Moja wolność nie trwała długo, cos mnie złapało od tyłu za szyję , byłam skończona, miałam jedynie nóż i łuk a koło mnie przybywało wampirów, i nie tylko Ava mnie zkazała na śmierć jak umre tu w lesie , nikt nie będzie wiedział skąd się wzięłam martwa w szkole .Mogliby pomyśleć że to samobójstwo, w końcu miałam przy sobie nóż. Chciałam kopnąć oprawce dopiero za drugim razem sie udało. Krzyknęłam. Z mojej reki poleciała stróżka krwi, ręka którą przecięłam sobie nożem zaczęła mnie piec wyrwałam sie i pobiegłam dalej, z rozpędu zaczęłam się wspinać na drzewo. Złapałam się gałęzi i jedną ręką wyciągnęłam łuk, spojrzałam w dół, wściekłe wampiry zaczęły się wspinać do mnie. Napięłam łuk i strzeliłam , trafiłam jednego, ale za nim był już następny. Przeskoczyłam na inne drzewo mało nie spadłam , ale się udało. Zaczęłam iść wyżej, byłam na jakiś 10 metrach, rozglądnęłam się i zobaczyłam ze na dwóch sąsiednich drzewach siedzą pijawki i szczerzą do mnie kły, sięgnęłam na następna gałąź i wspięłam się na inne drzewo.
- Nee Ava ! Mirr Tetoti pomocy!- zaczęłam krzyczeć-Weźcie mnie z tąd!
-Julia!- usłyszałam , zignorowałam to myśląc,że to wytwór wyobraźni
Popatrzyłam w dół, w powietrzu zaczęło coś szybko latać, coraz trudniej było mi oddychać. Złapałam się gałęzi żeby nie spaść.
- Co się dzieje?! Wyciągnijcie mnie! - krzyknęłam , miałam dwa wyjścia albo sie tu udusić , albo skoczyć prosto w zgaje wampirów, tak czy tak to koniec. Musze ich atakować, na trzy... raz.... dwa .... dwa i pół... i trzy... skoczyłam , ledwo wylądowałam zaczęłam trafiać na oślep to nożem to strzałą, po trafieniu paru pijawek mogłam uciec reszcie, zaczęłam biec w stronę światła, gdy drzewa sie skończyły sobaczyłam ksieżyc i jaskinię , weszłam do niej z napiętym łukiem żeby w każdej chwili strzelić, jaskinia była długa i ciemna, po bokach tylko wisiały gdzieniegdzie zapalone pochodnie. Zaczęłam się rozglądać, nie było słychać kroków, wsłuchiwałam się w cisze, na ścianach były jakieś rysunki , na jednym było jak jakaś kobieta klęczy przed królem siedzącym na tronie, parę obrazków wcześniej pół dziecko pół wampira, biedne nawet nie miało 4 lat.N jeszcze innym był idąc , wampir i ... kobieta , strzelająca z łuku, blond włosy i brązowo niebieskie głębokie oczy
- To ona - szepnęłam - ze snu...
Zobaczyłam w tunelu światełko, chwile przede mną pomigało i zniknęło, parę metrów dalej sie pojawiło i poleciało w stronę końca, tak myślałam, . Pobiegłam za nim, zatrzymałam sie dopiero gdy zobaczyłam urwisko. Obróciłam się , było słychać kroki , już byłam skończona, jedyne co mi zostało to skoczyć albo dać się zabić wampira. Z urwiska było jakieś 500 metrów, nie było nic innego, nawet centymetra żeby uciec, koniec tunelu był dosłownie nad przepaścią
- Ratunku!- krzyknęłam , chociaż i tak pewnie nikt mnie nie słyszał, otoczyły mnie , wycelowałam i trafiłam w jednego i drugiego, teraz przede mną stały trzy postacie,myślałam że dam sobie z nimi radę , ale za nimi biegło następne 15.Zrobiłam krok w tył i modląc sie żeby przynajmniej coś ze mnie zostało skoczyłam ...
To Be Continoued ...może.....
----------------------------------------
Dla mojej siostry :*
Myślę zę się podobało, pamiętajcie każda linijka komentarza to większa szajba a chce roznieść dom :)
LECĘ Z PICCOLO SIS!
OdpowiedzUsuńNo normalnie super rozdział! Bez wątpienia warto było czekać ;D
''To Be Continoued ...może.....'' - co to jest? Jasne że będzie ciąg dalszy! Nie ma innej opcji!
Dodawaj next ;**
Skoro "może" to ja mooooże przeczytam xd
OdpowiedzUsuńNie no. Świetny rozdział, czekam na kolejny.
Zalatwie wiecej czytelników, polece na facebooku i nk. Napisz więcej a dostaniesz wiecej komentarzy!!!
OdpowiedzUsuńXD
asiam9.9