środa, 5 czerwca 2013

ROZDIZAŁ 6 'Atak'






- Jullia !- znów usłyszałam , złapałam powietrze w płuca i zobaczyłam że klęczę na korytarzu, w mojej szkole! - Co ci odwala?
- Co?- spytałam Nathana który siedział koło mnie
- Co ci?
- Ja.. znaczy ...  muszę iść do pielęgniarki - powiedziałam i wstałam. Poszłam w stronę gabinetu z myślą ze mogę  jej wcisnąć ze zasłabłam. Tak też było, uwierzyła , dała jakieś witaminy owineła rękę bandarzem i kazała z godzinę u niej poleżeć, na obserwację. Była tylko ciekawa dlaczego jestem tak słaba , wymyśliłam ze tu biegłam

 DZIEŃ 24 MARCA GODZINA 12:20 

Była przerwa, siedziałam z Dianą na ławce na korytarzu. Ta namawiała mnie na wyjazd na wyciąg.
- Nie pojadę, nie mogę ile razy mam mówić?- spytałam
- No ale mi samej będzie nudno- zaprotestowała
- Luke jedzie
- Ale to nie to samo
- Będziecie wreszcie sami...
- Tsa...
Na przeciwko nas usiadł Nathan, Max ,Tom i parę innych chłopaków, których nie znałam, Popatrzyłam sie na nich
- A ty co?- spytała Diana
- Że?
- Bujasz sie w nim
- W kim?!
- Nathanie -zrobiła serce z dłoni
- Co ty sie chyba za mocno o coś uderzyłaś! Ja go nie lubie, to po pierwsze ,po drugie znam go dopiero niecałe dwa tygodnie , po trzecie nie mam czasu a takie coś
- Ta .. widzę jak na niego patrzysz -przerwała mi
- A po czwarte nie wierze w miłość - powiedziałam z myślą ze da mi spokój                               
- On też nie
- Skąd wiesz?
- Od Maxa, mieszka z nim. Julia to widać i wiesz co...?
- Wolę nie wiedzieć - powiedziałam i oparłam głowę na rękach
- On , jak ty nie widzisz , patrzy podobnie - uśmiechneła się
- Foch!- oczywiście nie był na serio , Diana jak to ona zawsze kogoś ze sobą swatała

GODZINA 13:30
 Ostatnią lekcję nam odwołali, biologię. Ja dalej nie wiedziałam o co chodziło z tym lasem, dalej byłam wyczerpana. Zaczęłam iść w stronę domu. Minęłam już prawie połowę drogi gdy usłyszałam że ktoś mnie woła. Odwróciłam sie , w moją stronę biegł Sykes
- Julia Poczekaj! -krzyknął
Zwolniłam ale się nie zatrzymałam 
- Czego?- spytałam
- Musze się dowiedzieć! Co ci się stało? Brałaś coś?... No tak, że ja na to nie wpadłem...
- Nic nie brałam
- Powiesz?
- Nie
- Spoko nie mów!- powiedział Nathan trochę wkurzony - ale to nie jest normalne, juz drugi raz takie coś miałaś, to chore!   
Ha, żeby to raz...
- Ja ci nie każe sie mieszać w moje sprawy
-  I jeszcze ten sprzęt w szafce...A mogę przynajmniej jedno wiedzieć; kto to ten Mirr i Nee?
- Nie ważne - powiedziałam - dobra 'Mirr' to 'pan' 'Nee' to 'pani'
- Dziwna jesteś
- A ty myślisz ze ty jesteś idealny?- odwróciłam się do niego - od kąd miałam nieszczęście cie poznać,mam cie dość! Myslisz, że co, że jak jesteś nowy to ci wszystko wolno!? Otóż nie! Myślisz, że mi jest łatwo? Nie! Myślisz, że nie wolałabym żyć normalnie? Chcesz wiedzieć co to było? Sama nie wiem, ktoś chce mnie załatwić  , proszę bardzo, oto cała tajemnica! - złapał mnie za ręce, miał jak zwykle chłodne, co zaczęło mnie zastanawiać
- Już , dobra, spokojnie - zaczął mnie uspokajać
- Żadnego spokojnie!- krzyknęłam
- Julia...
- Czego ty w ogóle ode mnie chcerz? Po co za mną chodzisz!?
Nic nie powiedział tylko puścił ręce
- Musze iść pa -powiedziałam i poszłam
Wpadłam do domu, rzuciłam torbe i buty w przed pokoju i wparowałam do kuchni
- Czemu tak szybko? - spytał tato który cos pichcił
- Odwołana lekcja 
- Dzwonili dzisiaj ze szkoły za tato co wtedy zostałaś po szkole
- No to pięknie -powiedziałam 
- Należało się jej
- Co ?
- No tak, ty tylko broniłaś tego chłopaka i w ogóle całej klasy - tato wyciągnął talerze i postawił na stole 
- Robiłam to tylko dla klasy nie dla niego !- usiadłam na krześle
Wyjrzałam za okno, te drzewa, teraz bałam się drzew, przez ten las,może nie bałam ale po prostu miałam z nimi złe skojarzenia  byłam tylko ciekawa po co ja tam miałam być, może to była zemsta, Ava nigdy mnie nie lubiła. Ale o tym by wiedział Tetoti i nigdy by jej na to nie pozwolił, chyba żebym zasłużyła Może to trening?Albo Tetoti o tym nie wiedział. Nie wiem nie mam pojęcia ale chce sie dowiedzieć! Do tego ta kobieta, kto to jest?
- Julia!- krzyknął tato
- Co?
- Jesz? pięć minut temu ci postawiłem talerz
 - Tak, tak jem...- wzięłam
- Co ty taka zamroczona?
- Nic, zamyśliłam się...
Zjadłam i poszłam do mojego pokoju. Chciałam pooglądać zdjęcia, niestety u nas nie było żadnego albumu , wszystkie były na strychu. Moja mama tam je schowała . Teraz byłą pewnie gdzieś w Australii , archeolog. Czasami rozmawiałam z nią przez video kamerkę , teraz już rzadziej,niestety nie ma tam zasięgu. Położyłam się na łóżku, mogłabym teraz iść potrenować ale miałam jakieś dziwne przeczucie, że lepiej nie

GODZINA 20:30
Poleżałam tak z jakąś godzinę , dwie. Ktoś zapukał
- Prosz - powiedziałam
- Hej siostra - do pokoju wszedł Luke
- Czego chcesz? –spytałam
- Ja? Nic.-  popatrzyłam  się na niego – no dobra pożycz mi dziesięć dolarów
- Po co ci? – byłam ciekawa bo nie ma żadnego święta i żadnej okazji
- Na bukiet – powiedział
- Że na co?- spytałam,myślałam  że mój  brat da to jakieś dziewczynie,a gdyby sie o tym dowiedziała Diana to by była katastrofa
- Na bukiet dla nauczycielki, przeprosinowy
- Co zrobiłeś –spytałam  bez entuzjazmu 
- No wiesz… wywołała mnie do odpowiedzi, ja podszedłem do tablicy i zapomniałem wszystkiego, ona mi wstawiła pałę i powiedziała dosłownie tak „ tak to jest jak się ma alzheimera „ a ja jej na to „ ale ja czy pani ?” i w tym teraz problem bo nie chciałem tego celowo no ale tak wyszło i teraz muszę ją jakoś przeprosić bo będę miał kłopoty
- No dobra , pożyczę –powiedziałam  i   wyciągnęłam banknot z pudełeczka  i dałam Luke'owi
- A tato wie o tym?- spytałam
- Nie i lepiej niech tak zostanie
- Dobra , ale wisisz mi przysługę
-No , tylko nie mów tacie ok?-powiedział
-Tak , tak , na pewno
Ktoś zadzwonił do drzwi , zeszliśmy na dół, tato pewnie już pojechał do pracy. W drzwiach pojawił się Sam
- Hej Sam wchodzisz?- spytał Luke
- E.. nie chciałbym na chwilę wyciągnąć Juliię na spacer, mogę nie?- spytał
- Jasne - powiedział brat - o ile chce
- Super!
- Zaraz wrócę  -powiedziałam, porwałam Luke'a do środka i zamknęłam drzwi
- Uduszę cie- powiedziałam i poleciałam na górę, wzięłam nóż zanurzyłam go w buteleczce i schowałam do rękawa.Zeszłam na dół. Ciemno sie zrobiło.
- Jestem - wyszłam - czego ty ode mnie chcerz?
- Od ciebie, to ja nie chce nic ja mam coś dla ciebie - powiedział i się uśmiechnął
- Czyli?
- Śmierć
- Tak , fajnie wiedzieć - odsunęłam sie od niego.Nagle poczułam się jakoś tak dziwnie
- Chodź ze mną -powiedział dziwnym głosem , zrobiłam jak chciał.Poszlismy w jakaś alejkę otoczoną drzewami, zaczęło padać i grzmieć. Otrząsnęłam się i zaczęłam mu uciekać. Przebiegłam połowę alejki gdy mnie złapał i przycisnął do muru.
- Nigdy więcej tak nie rób -powiedziałam , użył swojej wrodzonej mocy , każdy wampir taką ma, może sterować uczuciami, ci źli robią to bez pozwolenia normalni wyczuwają  
- Nie dasz sobie rady - powiedział mi do ucha
- Wątpisz?- spytałam i wysunęłam nóż z rękawa, błysnęło sie i zagrzmiało, krople deszczu stukały o liście tak głośno, że gdybym krzyczała i tak by mnie nikt nie usłyszał. Przystawiłam nóż do jego duszy
- Ja to wiem - przybliżył głowę do mojej szyi . Wbiłam mu nóż do połowy w dusze, i wyciagnełam .Mój nóż nie był zwykłym , wyglądał normalnie ale działał jak kołek. Sam zaczął biec a z miejsca gdzie chwilę temu miał wbity mój nóż wychodziło coś na kształt białego ducha, wyrywało nim  i trzęsło.Wygladał jakby go prad kopał.  Zaczął mi uciekać , pobiegłam za nim. Już byłam blisko mogłam rzucić ale coś złapało mnie od tyłu ręką za szyję i odciągnął do tyłu. Zagrzmiało, byłam cała mokra, coś nie chciało mnie puścić, zaczęłam się wyrywać, nóż wypadł mi z ręki. Sam uciekł
- Zostaw mnie!- krzyknęłam
Oprawca nie odezwał sie tylko zaciągnął mnie do końca alejki syknął do ucha i uciekł. Upadłam , błysnęło się i zagrzmiało.Podniosłam sie i zaczęłam szukać broni. chwilę potem cała przemoknięta stałam na progu domu.Pobiegłam od razu do swojego pokoju. Przyszedł Luke
- Co chciał?- spytał
- Nic, nie ważne...Zostaw mnie
Wyciągnęłam nóż i wytarłam go z białej mazi.Gdyby nie ten dureń to Sam juz by nie żył a tak teraz rana mu się zagoi i jutro będzie już jak nowo narodzony. Sparks na stówę to uknuł, ale na to wychodzi, że ktoś jeszcze wie że on jest wampirem, ale kto?

To Be Continoued....

---------------------------------------
Straaaasznie długi mi wyszedł sorry
Niedługi moja wymarzona scenka haha

                                                                                                                                 



4 komentarze:

  1. JA NA SERIO ZACZYNAM SIĘ CIEBIE BAĆ!
    DZISIAJ NAPISZĘ KOM BEZ GRÓŹB ŻEBY NIE BYŁO ;D
    JAM JEST DOBRĄ SIOSTRĄ ;**

    ŚWIETNY ROZDZIAŁ ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, ale to już wiesz.
    Świetna fabuła, ale to też już wiesz...
    Nathan jest zajebisty, no ale to też już wiesz...

    Nie wiem co mam napisać, ty już wszystko wiesz! xd

    Nie napiszę, że czekam na następny, bo to też już wiesz. xd

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham to
    Napisałabym więcej ale muszę spada!!! :(
    asiam9.9

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście długi ten rozdział :) Podziwiam Cię, ja bym tyle nie wymyśliła :]

    OdpowiedzUsuń