-Sledzisz mnie?- spytałam i się wyprostowałam
- Nie, po co ?- powiedział patrząc na mnie tymi swoimi szarymi oczami
- Co tu robisz?
- Czy to ważne? - jego wzrok prznousł sie na moją torbę , dziwnie wyglądała, jakby w srodku były patyki , schowałam ją za siebie
- Byłeś tam.- to nie było pytanie to byo stwierdzenie faktu
- Nie byłęm , myślisz , że nie mam co rbić tylko łazić po lasach?
- Nie wierze ci, i nie śdedź mnie bo jeszcze sie dowiesz gdzie mieszkam ...
- Już wiem , co tam robiłaś?
- Książke piszesz?
Odwróciłam się i zaczęłam isć w stronę domu, przeskoczyłam przez płot i poszłam do drzwi.
- Julii ! Jeden dzień czy to tak wiele?- spytał Luke na powitanie
- Też fajnie cie widzieć, co bede z tego miała kochany bracie?Spoko nigdzie już ci nie ucieknę i tak nie mam gdzie - uśmiechnęłam się - co na kolacje?
- Pizza - wyciagnął ją z piekarnika gorąca pizze i postawił na stole
- Wiesz co dobre
- Diana tu była, pytała się gdzie jesteś, nie wiem co jej jest ale jak ja widziałem to zaczęła się tak jąkać ze ledwo ją rozumiałem
- A bo ja wiem, moze sie jej podobasz?
- Myślisz?
- Ja nie myślę , ja wiem kazała mi tego nie mówić
- To po co mi mówisz?
- Bo jak dziewczyna mówi ' Twój brat mi sie podoba, tylko mu tego nie mów' tak na prawde mówi 'Twój brat mi się podoba, weź mu powiedz i skołuj jego numer'
- Nie skumam nigdy waszej logiki...- powiedział i zamrugał dziwnie.
Po kolacji sprawdziłam czy łuk leży bezpiecznie po łóżkiem , wyciągnęłam go i znużyłam strzałę w przygotowa
nej wcześniej buteleczce z wodą święconą , niby stereotyp ale działa, sprawdziłam budzik , i nastawiłam go dwa razy żeby nie zaspać. Usnęłam z ręką pod łóżkiem w której trzymałam strzałę. Coś mnie w nocy obudziło, jakiś krzyk, zerwałam się z łóżka , okazało się ze to był mój sen , ale ciągle ten sam ; Biegnę w zamku do sali i nagle słyszę że coś leci w moją stronę , odwracam się a to <coś> trafia mnie prosto w serce, przed oczami mam postać jakiejś kobiety. I zwykle w tym momencie się budzę. Wstłam i zamknęłam okno , była godzina 3:50 w nocy. Zeszłam na dół się, czegoś napić , chwilę potem usłyszałam klucz zamka w drzwiach i do domu wszedł tato.
- Co tak wcześnie?- spytałam przecierając zaspane oczy
- Czemu nie śpisz? Kolega przyszedł wcześniej i sie zamieniliśmy.- powiedział
- Aha, tato, nie znasz ,moze gdzieś widziałeś, taka kobieta, blond, długie znaczy tak do ramion włosy, i takie oczy , ni niebieskie ni brązowe takie pomiędzy i głębokie.
- Widziałaś ją? - spytał z dziwnym niepokojem
- Nie... ale znasz kogoś takiego?
- E, idz dziecko spać, jutro pogadamy
Poszłam potulnie na górę , nie miałam siły na kłócenie się, ale to jak tato zareagował na ten opis było dziwne, możne on ją znał, a może po prostu wziął to jako żart? Nie miałam pojęcia , położyłam się. Coś mi nie grało, czegoś brakowało, no tak! Zajrzałam pod łóżko z efektem, że jak strzały nie będzie przejdę zawał. Była, trochę dalej poleciała ale była.
DZIEŃ 17 MARCA GODZINA 6:50
Obudziło mnie jak zwykle grani ' tititititi tititi tittittitit tititit' i tak parę razy w końcu ledwo się powstrzymując żeby nie rzucić telefonem o ścianę lub nawet podłogę wstałam. Wzięłam z szafy ubrania, i poszłam do łazienki, chwile potem już ogarnięta poszłam na dół na śniadanie, jak zwykle był tam już Luke
- Dzisiaj, idziemy razem do szkoły, - powiedział na przywitanie
- Czy ty nie możesz zacząć dialogu ze mną od zwykłego 'Hej Julii jak się spało?' lub coś podobnego?- spytałam z przesadniczym uśmiechem
- Hej Julii jak się spało? Dzisiaj idziemy razem
- Lepiej, czemu? - spytałam siadając
- Już widac jak mnie kochasz - uśmiechnął się
- Ta... ale co ja ci zrobiłam że musisz teraz iść ze mną do szkoły , może jeszcze pomyślą ze jesteśmy rodzina? To by była katastrofa - zaczęłam sie z nim drażnić
- Wczoraj mi uciekłaś - przypomniał- i ok kiedy ty się do mnie nie przyznajesz?
- Od dzisiaj - zaczęłam robić nam kanapki
- Nikt ci nie uwierzy, a poza tym mamy to samo nazwisko
- Nikt ci nie uwierzy, a poza tym mamy to samo nazwisko - Wiem przecierz- podałam mu jedna i zaczęliśmy jeść, może Luke będzie kojarzył tą kobietę , ale znając jego, fana fantasy, zaraz będzie się wydurniać że tak ze to jakaś czarownica i te pe.Zrezygnowałam
- Dobra młoda, idziemy?- spytał Luke idac do przedpokoju
- A mam inne wyjśćie?
Ubrałam buty , załapałam torbę i wyszliśmy. Po drodze spotkaliśmy Dianę , która oczywiście zaczęła się jąkać i Max'a
- Ło,ło,ło co to się stało?- spytał Max z dziwnym uśmiechem - Wy razem idziecie?
- Ta też sie dziwie- powiedziałam i zapipełam sobie bluze
- Ju-uli choodź ze m-mną - powiedziała Diana
- Co?- spytałam i odeszłyśmy troche, dalej do tyłu
- Ja , świruje
- To to już dawno wiem i Luke też wie ze ci się podoba, wiesz
- I co powiedział?
- Julii idziesz?- krzyknął Max
- Załatwie ci jego numer - powiedziałam i poszłysmy
- Ej, słyszeliście?- podbiegł do nas jakiś chłopak z drugiego rocznika gdy weszliśmy na plac przed szkoła - biolożkę rzucił facet, cała szkoła o tym gada
DZIEŃ 17 MARCA GODZINA 13:20
Podbiegłam do łąwki.Miałam teraz W-F najgorszą lekcje jaka mozna było wymyśleć. Miałam biegć na zaliczenie , zrobiłam już prawie 5 kółek
- Ile jeszcze?- spytałam
- Jedno i dam ci spokój - powiedział trener wystawiając twarz do słońca
- Pan ma z tego niezły ubaw nie?
- Nie ukrywam, sprawia mi to przyjemność
Pobiegłam, boisko nie było duże ale nie było też małe, mieściło sie tam bieżnia, na której ja teraz byłam, boisko do kosza i nogi. Byłam już prawie przy mecie dosłownie nie wiem 2 metry , gdy nagle zobaczyłam tylkok przed oczami pomarańczową piłkę i upadłam.
- Nic ci nie jest?- usłyszałam
- Nie, nie jestem jedna z tych plastików, spoko
- Sorry , nie chciałem - powiedział Nathan
- W to akurat nie wierze
Pomógł mi wstać
- Czemu masz takie chłodne ręce? - spytałam
- Y.ee... dopiero weszłem na boisko, nie zdążyłem sobie pograć
- Dzieciaki zbiórka! - krzyknał trener- piłki do kosza na miejsce .Aline , dobrze ale następnym razem spróbuj przekroczyć przynajmniej linię mety dobrze?
- Ale pan jest wredny - powiedziałam cicho
- Mówiłaś coś? -spytał
- Nie, nic...
Poszłam do stołówki, miałam długą przerwę i prawie godzinę do zebrania.
- Dostałam w głowę -powiedziałam siadając koło Luke'a z tacką z na której był mój obiad
- Od kogo?- spytał
- Sykes , nieważne co u was?
- Uważaj na niego , mam co do niego złe przeczucie...
- Nie kumam go ,ale okej - powiedziałam i poczułam jakiś dziwny znajomy zapach
- Heeeeej, moge się przysiaść - spytał Sam
- Masz to na historie wycięte?- spytał brat
- Nie, ma ktoś nozyczki?
Zaczęłam grzebać w torbie uważajac zeby nie było widać łuku.
- Ja mam - rzuciłam mu
- Ałł..- spyknął gdy nożyczki przez przypadek rozcięły mu skórę na ręce, chwile potem rany już nie było, chyba nikt oprócz mnie tego nie zauważył
- Jak ty to zrobiłeś?- spytałam
- Tu nawet nie było draśnięcia- powiedział
- Było, widziałam, było widać- dotknęłam miejscą gdzie przed chwilą byłal rana. Ręce miał zimnę wręcz lodowate. Popatrzyłam na niego a on odpłacił się uśmiechem pokazującswoje kły. Siegnełam do torby po strzałę, w porę się opamiętałam , za dużo świadków. Miałam tylko mokrą od wody świeconej , która nie zdązyła wyparować, rękę. Znów dotknęłam jego ręki , wykrzywił sie z bólu i zabrał rękę.Mam 80% pewnoscie ze to wampir. Zerwałam się z krzesła
- Julli co ci?- krzyknał za mną Luke
- Potem - odkrzyknełam , i w pore wyszłam bo chwilę potem rozległ się dzwonek, miałam znów biologie
Usiadłam w ławce, parę minut później przyszła do klasy nauczycielka w podłym nastroju,myślałam ze wybuchnę śmiechem jak zobaczyłam jak ona się ubrała - biały sweterek w rude coś podobne do reniferów i do tego zielone rajstopy i fioletowa spódnica, chwile potem wpadł Nathan
- Skoro można sie panu spóźniać , to z pewnością umie pan cały przebieg przez układ pokarmowy! -krzyknęła biolożka- niech pan mówi słuchamy SYKES!!!
- Eee... ja... znaczy napierw....
-Niech się pan nie wysila, A teraz dzieciaki wyciagniemy karteczki i zrobimy sprawdzian z następnego działu
- Przecierz tego nawet nie braliśmy - powiedział Nathan
- No i ? Wam można wszystko mi też .Nie dziwie sie, nic te dzieci nie umieją , totalni idioci i to z Sykesem na czele. Pała! nie do poprawy i uwaga za spóźnienie!
- On się spóźnił tylko dwie minuty!- podniosłam się z krzesła- to nie fair!
- Następna się znalazła! Też chcerz?! Jak chcecie to mogę wstawic wszystkim uwagi i pały nie do poprawienia zebyscie mieli nauczke!
- Nie! To to było już naprawde nie fair !- krzyknął Nathan- oni nic nie zrobilli
- Tak broń ich ! - krzykneła nauczycielka - podziekują ci!
- Niby za co?- spytałam - za to ze sie pani na nas drze?
- Tak, nawet za to!
- To ze panią facet rzucił nie znaczy, że ma się pani na nas wyżywać!
Klasa zrobiła jedno wielkie ' Uuuoooo'
- Tez pała, i zostaniecie po lekcjach! Macie szczęscie ,że nie wysyłam was do dyrektora. - powiedziała, jej twoarz przypominała teraz buraka a z uszu mało jej dym nie poleciał
To Be Continoued.....
-------------------------------------------
Strasznie długi mi wyszedł tak ze musiałąm skrócić, dla mojej siosrty obiecuje niedługo sie pojawisz:)\
Za jakiekolwiek błędy w rozdziale bardzo przepraszam :)
Już się doczekać nie mogę ;D
OdpowiedzUsuńOna + On w jednym pomieszczeniu.... = KABUM!
Się w to wkręciłam ;) Czekam na next ^-^
Hehe, Nathan jaki waleczny. xd
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. ^_^
Niezłe, niezłe opisu troche za malo ale może byc (kocham to)
OdpowiedzUsuńasiam9.9
Niczym moja nauczycielka matmy
OdpowiedzUsuń