sobota, 15 marca 2014

Rozdział 16 "Ktoś będzie musiał zbierać twoje prochy z dywanu"

DZIEN 28 MARCA GODZ. 16:00

Zmieszana zasłoniłam zasłony. Widział to. WIDZIAŁ! Nee Ava specjalnie to zrobiła, ona dobrze wiedziała, ze Nathan to widzi. Ale ja ja przejrzałam to kolejna próba, chce sie przekonać czy czasem nie kłamię mówiąc, ze szczerze nienawidzę Nathana, i czy czasem jednak mu powiem. Banał! Nie wiem po co to robi... no tak ..zemsta.
 Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Nie mogę mu powiedzieć, to wbrew zasadą, Wielki Kiee ukarał by mnie za to, wyrzucił z Klanu, o ile wstawił by się za mną Mirr Tetoti, inaczej po prostu by mnie zabili. I Nathana też, bo on by wiedział.
A może to dobrze? Może dobrze gdyby mnie wywalili, bo raczej Tetoti wstawił by się za mną, lubi mnie mam u niego plusy. Patrzac na to to ma same plusy : zero zabijania, zero kłamstw, zero TAKICH sytuacji, nie dowiadywałabym się z dnia na dzien, że najlepszy przyjaciel mojego brata to wampir, a chłopak z naprzeciwka nie narzucał by się z tą swoja wścibskością ... Kusząca propozycja...
Krzyknęłam. Złapałam się za rękę próbując, jakoś złagodzić nagły ból.  Ava... znów siedziała w mojej głowie. Słyszała to co ja myślałam, myślą, że jak dadzą mi bransoletkę to będą mnie trzymać jak psa na smyczy. Ból sie nasilał z każda sekundą nowa fala pochodząca gdzieś ze środka bransoletki przechodziła przez rękę potem całe ciało.
- Zostaw mnie! -krzyknęłam słabo
Nie pomagało, nie wierzyła mi.
- Porszę! Nie powiem mu! Tylko żartowałam!  - krzyczałam słaniając sie z bólu
- Przyrzekasz? - spytał dobrze znany mi szept w głowie
- Tak! Przestan! Wyjdź z mojej głowy
Ból jak sie pojawił tak zniknął siedziałam zwinięta w kłębek na podłodze koło łóżka. Masowałam nadgarstek. Nie mogę pozwolić na takie traktowanie, nie dość, że to JA musze szukać różnych stworów zaczynając od chochlików przez wampiry i wilkołaki koncząc na aniołach , to jeszcze to.
Ja się jeszcze im za to odpłacę.
- Julia! Ktoś do ciebie! -usłyszałam głos brata a dołu
Miałam tylko nadzieje, ze Diana czegoś zapomniała a jakże się myliłam gdy w moim drzwiach stanął w czarnej bluzie pan Nathan Idealny Sykes.
- Więc...? Czego? -spytałam
Popatrzył na mnie jakby to był cud że potrafię mówić. No i  co, że miał włosy rozczochrane, w których, swoja drogą , było mu do twarzy. No i  co, że miał spojrzenie jak dziecko próbujące zrozumieć dlaczego słonce wstaje, a jego oczy były... takie wyraźne.. takie niebiesko-zielone... takie czarujące.... takie.... ekhem.. o czym ja to? A , tak no to co, że znów stał w moich drzwiach, denerwował mnie a moje zadanie to spławić go jak najszybciej.
- Julia... ja..ja-a - wyjąkał próbując dobrać odpowiednie słowa które ja i tak bym wyśmiała
- Tak myślałam -odrzekłam i zatrzasnęłam drzwi.
Rozległo się pukanie. Mimowolnie uśmiechnęłam sie. Nie wkurzyłam go, łał, podziw.
- Słuchaj bo nie będę powtarzać -powiedziałam otwierając drzwi - ja nie wiem co "ty" i szczerze nie obchodzi mnie to, widziałam to co widziałam i nic tego nie zmieni. Rób co chcesz, mnie zostaw w spokoju.
Już chciałam zamknąć ponownie drzwi, ale ten wszedł do środka zamknął je za mnie i przekręcił kluczyk który po chwili był juz na szafce.
- I co? Będziesz mnie więzić? - prychnęłam
- Nie aż taki głupi nie jestem...
- W to wątpię.
- Julia -zaczął znów, czy mi właśnie przyśpieszyło..??ooonie ważne ... Popatrzył na mnie tymi swoimi oczami - To nie byłem ja...
- Jaaasne! To nie byłeś ty! Wszystko sobie wymyśliłam! - zaśmiałam się
- Musisz mi uwierzyć!
- Nic nie muszę! - skrzyżowałam ręce na piersi
- Ja.. ja chce tylko wiedzieć o co tu chodzi...
- I wracamy do punktu wyjścia -westchnęłam opierając się o scianę
- Żaden punkt wyjścia, -powiedział opierając ręce po obu stronach mojej głowy.  - Wiem , ze mnie nie lubisz, i  mógłbym powiedzieć , że z wzajemnością...ale cos tu sie dzieje. Powiesz mi co?
- Nie - szepnęłam , czy mi właśnie przez głowę przeszło jaką formułkę bym mu powiedziała?!! Poczułam pulsujące ukłucia w nadgarstku dokładnie pod zawieszką w tym miejscy gdzie przedtem. 
- Dlaczego?
- Ja nic nie wiem - powiedziałam
- Okłamujesz mnie
- No i nawet jakby co w tym złego?
- Graliśmy według twoich zasad -kontynuował - godziłem się na to ... Teraz zagramy według moich.
- Tak! Boje się ! - udałam przerażoną - Co uderzysz mnie?
- Przestan! To nie byłem ja! Ja... ja nie wiem co się wtedy stało! Poza tym też coś widziałem i nie było to nic co miałoby logiczne wyjaśnienie
- Widzisz!! Sam sobie dałeś odpowiedź! Masz urojenia człowieku -postukałam się w głowę palcem - jedyne co ci potrzeba to nie "Prawdy" tylko intensywnej godziny u psychiatry
- Czyli jakaś prawda jest!  - uśmiechnął z wyższością.
- Ja nie wiem nic, żadnej prawdy nie mai ni było, jedyna prawda to to , ze cie nie lubie. Czego ty ode mnie chcesz?
- Musimy pogadać, na spokojnie -odparł
- Na spokojnie? - prychnęłam
- Tak na spokojnie
- Więc, na spokojnie - powiedziałam specjalnie podkreślając słowo SPOKOJNIE
- Co tu się dzieje? - spytał cicho i łągodnie
- Nie uwierzysz mi -powiedziałam spuszczając wzrok
- Jesteś narkomanką? To przez to te odloty?
- CO?! Nie !
- Jesteś chora i boisz sie do tego przyznać?
- Eee.. nie? Zostaw mnie! - chciałam go odepchnąć ale rzyparł mnie do ściany i zacisnął usta. Jeju.. A gdybym je poczuła na swoich....? Dobrze, udajmy, ze tej myśli nie było.  Poczułam zapach jego perfum... na chwilę straciłam nad sobą panowanie, nie tak blisko! Zdecydowanie za blisko, zdecydowanie za bardzo czuje perfumy, za bardzo wyraźnie widzę jego rzęsy. Zacisnęłam usta.
- Julia... - szepnął - powiedz o co chodzi, nie powiem nikomu.
- Dasz. Mi . Spokój.???
- Tyle razy dawałem, nie teraz...
- Chcesz wiedzieć? Po co? ledwo sie znamy -mówiłam starając nie patrzyć sie w jego oczy ani na usta.
- Julia... -powiedział spokojnie przywołując mój wzrok, popatrzyłam w jego zielono-szare oczy. Błagam zabierzcie mnie stąd! One są... on patrzy tak... tak.. jakoś....
- Jak.. Jak zaraz nie pójdziesz, ktoś będzie musiał zbierać twoje prochy z dywanu... -powiedziałam wpatrzona jak w hipnotyzery w jego oczy.
- Czemu ty mnie tak nienawidzisz? - spytał szeptem przybliżając  się do mnie
- Bo... - wyjąkałam, cała pewność siebie gdzieś zniknęła zrobiła puff i już jej nie było - nie...i tyle - przyliżyłam się do niego. Czemu on to robi? Nie miałam do konca pewności co ja robię, zbyt dużo emocjii jak na jeden moment. Nathan poszedł w moje ślady... Patrzyłam to w jego oczy ot na usta,  dzieliły nas jakieś trzy-cztery centymetry. Ku mojemu przerażeniu, że wewnętrznie sie może w jakimś stopniu się ciesze, ta odległość coraz bardziej sie zmniejszała. Serce mi biło jak oszalałe. Przymknął oczy. Zacisnął ręce w pieści na ścianie  dalej trzymając je na poziomie mojej głowy. Przygryzłam wargę. Brakowało mi tlenu. Nie oddychałam.  Nathan.... poczułam jego oddech na mojej skórze. Nie! Parę milimetrów. Zacisnęłam oczy.... NIC. W tym samym momencie odsunęliśmy się od siebie.  Zobaczyłam przerażone spojrzenie chłopaka.
Zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Nic nie mówiliśmy, cisza. Jak żadko kiedy mam  ochotę go zamordować. Zamknęłam oczy. Na szczęście, nic się nie stało.
- Powiesz mi? - spytał szeptem przerywając ciszę
- Nie mogę
- Tak -odwrócił głowę w stronę okna. Na jego twarzy widać było rozczarowanie.
- Na prawdę nie mogę
- Przynajmniej wskazówka - powiedział znów na mnie patrząc - proszę...?
- Nie! - otrząsnęłam się i odepchnęłam go od siebie - Nathan! Ja cię nie lubię, nie mogę ci nic powiedzieć, i wsię ode mnie odwal!
- Czemu nie możesz!!
- Nie zrozumiesz!
- A skąd wiesz?! Martwię sie o ciebie
To zbiło mnie z tropu, już miałam przyszykowany tekst który miałam powiedzieć ale teraz jednak sie zastanowiłam.
- Wcale sie nie martwisz - powiedziałam - Chcesz wiedzieć co niby z tobą jest?! Porsze bardzo, jesteś psychiczny!
Podstawy co do tego określenia nie miałam, ale już nie ważne, powiedziałam nie cofnę tego.
-  A ty to co?!
- To dlatego mnię chciałeś pocałować! Żebym zmiękła i ci powiedziała!
- To ty chciałaś mnie pocałować! Ale, zrozum, ja, twoje odlatywanie, ten ktoś ... "wypadek" na balu?! To nie jest normalne, wiem że wtedy nie spadłaś ze schodów, wiem też że cos jest na rzeczy ale panna idealna nie chce mi nic powiedzieć
- Odwal się ode mnie! Ile razy mam powtarzać?!
- Nigdzie stąd nie pójdę puki mi nie powiesz!
- Prosze bardzo! Jestem teletubisiem z przyszłości! Nie rozumiesz że jak ci powiem to będzie jeszcze gorzej? A poza tym po raz trzeci mówię ze nie zrozumiesz. Najlepiej by było gdybyśmy się zaczęli ignorować.
- Ignorować sie?! Że co?! Oczywiście że nie! Nie  przepuściłbym żadnej okazji by uprzykrzyć ci życie, przy odrobinie szczęścia pod koniec roku szkolnego załamiesz się i popełnisz samobójstwo!

To Be Continoued....

_________________________________________________
Wdech wydech wdech wydech.... noom także widze że coś wy nie za  bardzo do komentowania.... ani tu ani na moim drugim blogu... więc jeśli będzie 5+ komentarzy, (OD RÓŻNYCH OSÓB!!)
dam następny rozdział, a muszę wam powiedzieć że znowu będzie "miło" :3

6 komentarzy:

  1. Wiesz co ja mialam taką nadzieję że julka i nath się pocałują i b€dą parą a tu kurde nic ty wredny gumisiu jak mozesz ale w ym rozdziale mnie zdziwilas bo Nath taki odwazny i wogóle kofffam <3
    Ps.szybko next albo mój mixes cie znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdziele....
    CZEMU SIĘ NIE POCAŁOWALI? BYŁO JUŻ TAK BLISKO!
    I JAK TA CIOTA MOGŁA JEJ TAK POWIEDZIEĆ!
    (W tej chwili żyję nadzieją, że od nienawiści do miłości jeden krok)
    Ja chce next w trybie NOW!
    :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak zawsze bosko ! Dawaj mi tu NN i to zaraz! :3 Jak ja czekam na buzi-buzi ! Całuj! Całuj !
    '- To dlatego mnię chciałeś pocałować! Żebym zmiękła i ci powiedziała!
    - To ty chciałaś mnie pocałować! ' (y_
    Proszę dodaj szybko... <3

    Zapraszam : http://darknesstw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. plose łodnie plose o nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na kolejny rozdział i-need-friend.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń